Case study

Obrona lekarki przed roszczeniem o błąd medyczny

W prowadzonej przez nas sprawie nasza klientka – lekarka ginekolog – została pozwana przez pacjentkę o zapłatę kwoty 824 tysięcy złotych. Powództwo było wynikiem oskarżenia o rzekome niezdiagnozowanie hipotrofii wewnątrzmacicznej, co miało przyczynić się do ciężkiego stanu noworodka. Kluczowym wyzwaniem w tej sprawie było wykazanie, że nasza klientka dochowała należytej staranności w prowadzeniu ciąży, mimo braków w systematyczności pacjentki i niewykonywania przez nią zaleconych badań.
Z tego artykułu dowiesz się

Opis sytuacji początkowej, stan faktyczny

Pacjentka zarzucała naszej klientce, że ta nie informowała jej w sposób wystarczający o konieczności odbywania regularnych wizyt kontrolnych i wykonywania zleconych badań. Lekarka odpierała te zarzuty, wskazując, że pacjentka wielokrotnie odwoływała wizyty, nie stosowała się do zaleceń oraz nie dostarczała wyników badań laboratoryjnych. Dokumentacja medyczna była prowadzona starannie, ale problematyczne okazało się potwierdzenie, że pacjentka była odpowiednio informowana o wymaganych działaniach.

Największym wyzwaniem w sprawie było zatem nie tyle udowodnienie, że lekarka prawidłowo przeprowadzała wizyty, co wykazanie, że pacjentka była odpowiednio pouczona o konieczności systematycznego monitorowania ciąży.

Działania kancelarii

Nasza kancelaria przeprowadziła kompleksową analizę dokumentacji medycznej prowadzonej przez lekarkę, zwracając szczególną uwagę na zapisane zalecenia i terminy kolejnych wizyt. Skontaktowaliśmy się również z biegłymi medycznymi, aby lepiej zrozumieć standardy informowania pacjentów w podobnych przypadkach.

Strategia obrony skupiła się na wykazaniu, że lekarka dochowała należytej staranności w ramach dostępnych jej środków. Zwróciliśmy uwagę na fakt, że to pacjentka, odwołując wizyty i ignorując zalecenia, ograniczyła możliwość monitorowania przebiegu ciąży.

Przebieg sprawy

W toku postępowania sądowego przedstawiliśmy obszerne dowody, w tym dokumentację medyczną i kalendarz wizyt placówki, które wskazywały na regularne zalecenia kierowane do pacjentki. Kluczowym momentem były zeznania biegłej sądowej, która zasugerowała, że lekarz powinien wprowadzić dodatkowe mechanizmy potwierdzające, że pacjent otrzymał informacje o zaleceniach (np. pisemne pokwitowania). Sąd jednak uznał, że dokumentacja lekarki i zapisane w niej zalecenia były wystarczające do ustalenia, że pacjentka była informowana w sposób należyty.

Proces był wymagający również pod względem emocjonalnym. Rodzina powódki wskazywała na ciężką sytuację zdrowotną dziecka, co wymagało od nas delikatności w prowadzeniu sprawy, przy jednoczesnym zachowaniu stanowczości w obronie klientki.

Rezultat

Sąd oddalił powództwo, uznając, że nasza klientka dochowała należytej staranności w prowadzeniu ciąży i informowaniu pacjentki o zaleceniach. Jednakże, z uwagi na trudną sytuację rodzinną powódki oraz charakter sprawy, sąd postanowił nie obciążać jej kosztami zastępstwa procesowego poniesionymi przez stronę pozwaną.

Rezultat sprawy potwierdził, że staranne prowadzenie dokumentacji medycznej jest kluczowe w unikaniu potencjalnych zarzutów. Nasza klientka mogła wrócić do swojej praktyki zawodowej z oczyszczonymi zarzutami.

Podsumowanie i wnioski

Przypadek ten pokazuje, jak istotne jest dokładne dokumentowanie wszystkich zaleceń i informacji przekazywanych pacjentom. Lekarze powinni dbać o to, aby dokumentacja była szczegółowa i jasno wskazywała na podjęte działania, co może stanowić kluczowy dowód w razie ewentualnych roszczeń.

Jednocześnie sprawa ta podkreśla znaczenie profesjonalnej reprezentacji prawnej w trudnych i emocjonalnych procesach, w których w grę wchodzą zarzuty dotyczące błędów medycznych.